Koparka w akcji
We wtorek wkońcu ruszyliśmy z kopyta. Czekaliśmy dłuuugo na ten dzień. O 8.00 przyjechała koparka i zaczeła taniec po naszej działce:). Niestety w szybkim czasie zorientowaliśmy się, że z super operatora koparki, który miał nam wykonać wykop sprawnie i fachowo pozostał niesmak. Operator pracował tak jak za czasów PRL czyli w mojej opinii przytoczę słynne powiedzenie cyt. Czy się stoi czy się leży pewna kwota (wiadomo jaka) się należy :P. Na plac przyjechał szef naszej ekipy budowlanej, który wspierał mnie duchowo do pewnego momentu. No cóż wszystko ma swoje granice wytrzymałości i po konsulatcji z nim doszliśmy do wniosku, że panu operatorowi już dziękujemy (szybciej chyba łopatami byśmy to wykopali). W samo południe powiedziałem krótko "Panu już dziękujemy". Resztę roboty wykonamy już sami.
Patrząc po zapale operatora nie wiem czy nie kopał by tego dołu do weekendu..... Z drugiej strony każdy chce zarobić w tych cięzkich czasach. Jedno wiem napewno nikomu go nie polecę a już napewno nie pojawi się więcej na naszej budowie.
Najważniejsze, że kierownik budowy pojawił się na miejscu i sam osobiście dokonał odbioru wykopu. Z tego co zauważyłem sam nie był zbytnio zadowolony pokazując nogą gdzie należy dokonać poprawek:P