Szalunki i chudziak
Środa był pierwszym dniem w którym nasza ekipa budowlana mogła się wykazać co umie jak umie i czy wogóle coś umie robić na budowie. Pomimo dobry opinii od znajomych pozostał niesmak po operatorze z dnia poprzedniego. Jednak powiem wam, że jak dla mnie to brak słów by to opisać. Wkroczyli na działkę i w ciągu dnia podkopali tam gdzie operator już nie zdążył:) zrobili szalunki i zadzwonili, że na 14 ma przyjechać chudziak. A ja się zapytałem na który dzień zamówić, a szef do mnie na dzisiaj. No i zonka zaliczyłem. Zamówiłem chudziaka 4m sześcienne no i przy pomocy pompy pięknie popłynął do szalunków:)
Jak to mówią - można - można tylko trzeba chcieć.
A tutaj już ładnie wyrównany